Jak rozpoczęliście maj?
To już ostatnia recenzja z serii
Marion Testowanie.
Znacie, używacie glinki? A termin
argilloterapia? To metoda leczenia oraz upiększania za pomocą
właśnie glinek. Zanim przejdę do recenzji opowiem trochę o nich.
Wiele produktów oferowanych przez
drogerie naszprycowana jest szkodliwymi, uczulającymi substancjami,
które zamiast pomóc mogą nawet zaszkodzić. Chętnie wybieramy te
kosmetyki na których mamy podaną informacje o zawartych naturalnych
składnikach.. szkoda tylko, że niekiedy ten składnik jest
wymieniony na końcu, czyli jest go mało(jak wiecie to co jest
pierwsze w składzie jest tego najwięcej w produkcie)
Warto więc sprawdzać skład, a nie
kierować się jedynie przednią etykietą, czy wybrać nawet czasami
100% naturalne produkty.
Glinka ma szeroki wachlarz zastosowań,
można z niej wykonywać maseczki, okłady,myć włosy, kąpiele a
nawet pić roztwór. Posiada wszystkie makro i mikroelementy,
niezbędne dla człowieka: krzem, fosfor, żelazo, azot, wapń,
magnez, potas aluminium, cynk, miedź, selen itd.
Naprawdę oczyszcza organizm i skórę
(teraz trochę fizyki) ponieważ większość toksyn ma ładunek
dodatni, a glinka przyciąga cząsteczki o ładunku dodatnim. Fajnie,
co nie?
Ma tak wiele plusów, zastosowań,
przeznaczenia, efektów, że gdybym chciała to wszystko tu umieścić
post ciągnął by się i ciągnął. Jeśli chcecie się dowiedzieć
więcej zachęcam do zapoznania się dokładnie z artykułami na
temat glinek.
Ja dziś napiszę Wam o glince białej,
używałam dotychczas jeszcze zielonej(pewnie i o niej pojawi się
pościk)
MARION, Biała glinka
Opis:
Cena: ok.2,5zł
Skład:
Sposób użycia:
Opinia:
Od razu przepraszam Was za słabej jakości zdjęcia. Robiłam je wieczorem, a używając lampy flesz nie było widać napisów na opakowaniu.
Biała glinka zamknięta w granatowym, matowym opakowaniu. Znajdziemy informacje, iż jest to produkt 100% naturalny i to też można zauważyć po składzie.
Glinkę mieszamy z 10ml wody przegotowanej bądź mineralnej, pamiętając by nie używać do tego metalowych przedmiotów, gdyż wtedy glinka traci swoje wszystkie właściwości.
Powstaje papka, który przypomina mi .. gips :) Zapach też jest trochę podobny, ale to przecież skała.
Po upływie czasu zmywamy glinkę używając ciepłej wody. Zmycie jej zajmuje chwilkę czasu ale to żaden problem. Skóra po zmyciu jest wygładzona, ładnie, zdrowo napięta(bez uczucia ściągnięcia) Glinka jest przeznaczona między innymi do cery suchej i mimo, że papka zastyga nadaje skórze odżywienia. W czasie kiedy robiłam ten "zabieg" miałam ślady po niedoskonałościach, które zostały złagodzone, a po pewnym czasie szybciej się zagoiły.
Cera jest gładka, oczyszczona. Po osuszeniu nakładamy krem, ja w tym przypadku nałożyłam najlepszy krem pod słońcem czyli Nivea :)
Ogólnie jestem zadowolona z tego produktu i na pewno nie raz użyje glinek. W następnym poście dowiecie się co nałożyłam na twarz po glince :) Śledźcie fanpage by być na bieżąco :) KLIK
A Wy używacie glinek?
Co myślicie o takich zabiegach?
Buziaczki :*
Muszę ją wypróbować :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam żadnej glinki ;) jakoś źle mi się kojarzy ;) haha
OdpowiedzUsuńDotychczas używałam tylko zielonej, ale ta kusi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Mój blog/ KLIK :))
Muszę się za nią rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować ☺ http://kasiakinga19.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWygląda fajnie, ale Twoja skupiona mina jest BEZCENNA <3 Fajną recenzję wystawiłaś, z chęcią ją wypróbuję :) Pozdrawiam cieplutko :*
OdpowiedzUsuńwww.sandina.pl
Zawsze byłam przeciwna takim specyfikom, ale Twój wpis zachęcił mnie do wypróbowania, szczególnie, że można uzyskać gładką cerę. Na pewno spróbuję :) Pozdrawiam Tally Weijl
OdpowiedzUsuńSuper fotki ;)
OdpowiedzUsuńSuper wpis ;*
Ostatnio wypróbowałam glinkę pierwszy raz i byłam bardzo zadowolona z efektu :)
OdpowiedzUsuńlubę glinki :) Chetnię przetestuję również tą :)
OdpowiedzUsuń